MARIAN TOBYS PRZYWRÓCIĆ WIATR W ŻAGLE…
Lista naszego kolegi Mariana Tobysa który po chorobie chce wrócić do żeglarstwa:
Nazywam się Marian Tobys, mam 57 lat i od urodzenia mieszkam w Polsce w Zbąszyniu, miejscowości położonej nad pięknym jeziorem. Prywatnie szczęśliwy mąż i dumny ojciec. Pasjonat żeglarstwa i instruktor katamaraningu . Zajmuję się także dystrybucją katamaranów Topcat na Polskę … ale o tym za chwilę.
Nie bez powodu wspomniałem o jeziorze. Od dzieciństwa moją pasją jest żeglarstwo. Już jako uczeń szkoły podstawowej, a później w liceum startowałem w różnego rodzaju regatach żeglarskich w różnych klasach. Nieskromnie dodam, że z sukcesami. Po skończeniu studiów, ze względu na splot różnych okoliczności, na krótko porzuciłem żeglarstwo ale w połowie lat 90-tych powróciłem do aktywnego uprawiania tego sportu i rozpocząłem przygodę z katamaranami. Na początku był HOBIE CAT 16. Jednak szybko przesiadłem się na katamaran TOPCAT, który zafascynował mnie swoją konstrukcją i walorami nautycznymi. Podczas regat katamaranów na półwyspie Helskim poznałem szefa firmy TOPCAT, producenta katamaranów – pana Berndta Breymana. Zaproponował mi on współpracę polegającą na zbudowaniu dyscypliny jaką jest katamaraning w Polsce poprzez otwarcie przedstawicielstwa i dystrybucję katamaranów firmy TOPCAT w Polsce. I tak udało mi się połączyć miłość do żeglarstwa z pracą zawodową. Marzenie każdego człowieka. Moja praca dla firmy TOPCAT to nie tylko sukcesy związane ze sprzedażą katamaranów. Mogę pochwalić się innymi osiągnięciami. Udało mi się rozwiązać szereg problemów związanych z logistyką w tym sporcie. Zaprojektowałem kilka rodzajów przyczep czy szereg wózków slipowych. Ponadto byłem odpowiedzialny za szkolenia specjalistyczne klientów, zarówno przed jak i po zakupie katamarana.
Równolegle w Niemczech zdobyłem uprawnienia instruktorskie, dzięki którym zostałem członkiem Zrzeszenia Niemieckich Szkół Sportów Wodnych (Das Fachverbands Deutscher Sportbootschulen). Działam też jako autoryzowany punkt kształcenia związku niemieckich żeglarzy.
Zawodowe powiązanie z katamaranami to jedno. Ale jest jeszcze pasja żeglarska i zacięcie sportowe. W całej mojej dotychczasowej karierze startowałem wielokrotnie w Mistrzostwach Polski i Europy, osiągając fantastycznie wyniki. Zdobywałem tytuły Mistrza Polski i v-ce Mistrza Europy. Wygrywałem wiele regat na terenie Kraju i poza granicami . W ostatnich trzech latach plasowałem się w pierwszej trójce w międzynarodowym rankingu rocznej klasyfikacji zawodników w klasie Katamaran K2 ITCA (International Topcat Class Association). Do czerwca 2016 byłem na 1 miejscu rankingu rocznej klasyfikacji zawodników w klasie Katamaran K2 ITCA (International Topcat Class Association).
Pasję do żeglarstwa i katamaranów udało mi się przekazać moim dzieciom. Agata i Mateusz na zmianę startują ze mną w zawodach najwyższej rangi. Wspólnie stajemy na podium i świętujemy zwycięstwo.
Ze względu na pobyt w szpitalu nie mogłem wziąć udziału w regatach Catamaran Cup Zbąszyń, Mistrzostwach Polski, które odbyły się w czerwcu tego roku. Dotychczas Mateusz lub Agata pływali jako moi załoganci. Tym razem popłynęli razem – po raz pierwszy w życiu. I wygrali w swojej klasie.
W tym roku w Chorwacji odbyły się Mistrzostwa Świata i Europy katamaranów. Mieliśmy startować także i w tej imprezie. I znów nieskromnie dodam, że uważani byliśmy za faworytów. Tak przynajmniej było jeszcze w kwietniu tego roku. No właśnie – było. Potem czas nagle stanął w miejscu…
Moje życie zmieniło się z dnia na dzień, żeby nie powiedzieć z godziny na godzinę. Choroba, amputacja, walka o życie.
Ból pojawił się nagle. Był bardzo silny. Żona natychmiast zawiozła mnie do odległego o 90 km od Zbąszynia szpitala klinicznego przy ul. Długiej, specjalizującego się w chirurgii naczyń. Niemal natychmiast zapadła decyzja o operacji, która miała uratować nogę. Niestety nie udało się. Następnego dnia amputowano ją powyżej kolana. W szpitalu przebywałem w sumie około 7 tygodni. W związku z licznymi komplikacjami wykonano w tym czasie 12 operacji. Niemalże wszystkie ratujące życie. Przyczyną amputacji był tętniak podkolanowy, którego wcześniej nie zdiagnozował żaden z lekarzy, z którymi się konsultowałem.
W tej chwili przebywam już w domu, pracuję z rehabilitantem, wykonuję ćwiczenia, które pozwolą mi na powrót do aktywności zawodowej, ale przede wszystkim sportowej. Nie brakuje mi silnej woli i samozaparcia. Każdego dnia mogę liczyć na pomoc i wsparcie najbliższych. Ćwiczę uparcie, staram się żyć jak dotąd. Mam jeden cel: wrócić do aktywnego żeglarstwa. Chcę wystartować na Mistrzostwach Świata za dwa lata. Nie jest to jednak możliwe bez odpowiedniej jakości protezy.
Pozdrawiam Marian Tobys
http://zbieramyrazem.org/podopieczni.html
Konta do wpłat darowizn:
Krajowych:
ING BANK: 76 1050 1764 1000 0090 3087 9689
Zagranicznych Swift:
INGBPLPW PL 54 1050 1764 1000 0090 3087 9